- Oznacz jako nowe
- Zakładka
- Obserwuj
- Wycisz
- Subskrybuj źródło RSS
- Wyróżnij
- Drukuj
- Zgłoś
Pogaduchy 3.0
Pamiętam że u nas po świniobiciu też zawsze była kaszanka, jednak to było dawno temu i Michałkowi wtedy co innego smakowało 😂. Ale zawsze czekałam na nereczki z parnika doprawiane jedynie solą.
- Oznacz jako nowe
- Zakładka
- Obserwuj
- Wycisz
- Subskrybuj źródło RSS
- Wyróżnij
- Drukuj
- Zgłoś
Pogaduchy 3.0
Ja z przysmaków to pamiętam smażony mózg, kaszanka to standard. Nic nie mogło się zmarnować. Natomiast pęcherz wypychało się szmatami do grania w piłkę nożną.
- Oznacz jako nowe
- Zakładka
- Obserwuj
- Wycisz
- Subskrybuj źródło RSS
- Wyróżnij
- Drukuj
- Zgłoś
Pogaduchy 3.0
@ketrasaArtur napisał(-a)
Nic nie mogło się zmarnować. Natomiast pęcherz wypychało się szmatami do grania w piłkę nożną.
Też to miałem napisać, ale pomyślałem że zbyt creepy. Czyli nie tylko u mnie tak to wyglądało, że biegało się za pęcherzem 😋
- Oznacz jako nowe
- Zakładka
- Obserwuj
- Wycisz
- Subskrybuj źródło RSS
- Wyróżnij
- Drukuj
- Zgłoś
Pogaduchy 3.0
no ja niestety miastowy byłem, więc wieś znałem tylko z wakacji u babci. Świniobić nie było, co najwyżej wujek zabrał w kurs z tucznikiem do skupu. Końmi! Gniady "nasz", siwek od sąsiada.
- Oznacz jako nowe
- Zakładka
- Obserwuj
- Wycisz
- Subskrybuj źródło RSS
- Wyróżnij
- Drukuj
- Zgłoś
Pogaduchy 3.0
@ketrasaArtur , muszę ripostować, no bo jak nie mogło się nic zmarnować, skoro pęcherz służył za piłkę nożną? Dmuchało się go mniej więcej do wielkości piłki, a może i więcej i dratwą masarz wiązał do wysuszenia. Potem kładł całą pozostałą resztę głowizny i podrobów (tajników nie zdradzam) do środeczka, upychał, a potem dociskało się obustronnie dwoma deskami do krojenia chleba i solidny kamień robił z niego platfusowatą formę. Drugi salceson był z grubego jelita. Długo by opowiadać, bo jak masarze pomarli, to sam z żoną kilka świń tak rozprawiałem, tylko że znacznie wolniej, ale cały osprzęt i koryto było od ich żon wypożyczane. Mój, a właściwie po dziadku był wielokrążek by z łatwością wieszać świniaka na belce stropowej stodoły. No i koniec fajnych, swojskich klimatów, bo od tej sklepowej garmażerki ze świń robi się nudno. Sama chemia! Była u nas we wsi za PRL-u masarnia (szyld), a w sklepie masarz z żoną i często nagie haki. Towar deficytowy był rozchwytywany w tri miga, stąd masarnia i nagie haki z białym kitlem wiszącym na nich. Znak rozpoznawczy tej masarni😊
- Oznacz jako nowe
- Zakładka
- Obserwuj
- Wycisz
- Subskrybuj źródło RSS
- Wyróżnij
- Drukuj
- Zgłoś
Pogaduchy 3.0
Dzisiaj mamy urodziny naszego Herosa @agat13!
Życzymy wszystkiego dobrego z racji nastych urodzin 🎂 Oby było w okolicy jak najmniej kopców z kretowisk 🤣 Zapraszamy do Krakowa, gdzie jest kilka, na których trzeba się pospacerować. Za to na najbliższy rok życzymy zdrówka i dalszego dobrego humoru.
- Oznacz jako nowe
- Zakładka
- Obserwuj
- Wycisz
- Subskrybuj źródło RSS
- Wyróżnij
- Drukuj
- Zgłoś
- Oznacz jako nowe
- Zakładka
- Obserwuj
- Wycisz
- Subskrybuj źródło RSS
- Wyróżnij
- Drukuj
- Zgłoś
Pogaduchy 3.0
Bardzo dziękuję za życzenia, zdrowie jak zwykle się przyda w ilościach hurtowych....Choć ostatnio miałem świeżą dostawę naprawy zdrowia, to jego nadmiar mi nie grozi ze względu na peselozę.