Witam, tydzień temu w niedziele udało mi się podpisać umowę na orange love.Poprzednie problemy udało mi się rozwiązać dosyć łatwo, chociaż konsultantka z salonu męczyła się 2-3 tygodnie z umową, wystarczyło udać się do innego salonu i...fakt, umowę podpisaliśmy, telefon do ręki, technicy umówieni na wtorek przedział 8-10. Super, nawet technicy przyjadą, orange chyba zaczyna dbać o klientów, hehe, dobre sobie. Wtorek około godziny 15 cały czas cisza, żadnych techników, nikt nie dzwoni, cóż, szybka decyzja - telefon na infolinie. "No tak, wszystko się zgadza, technicy byli umówieni 8-10, już tutaj wszystko sprawdzam, pan mi jeszcze tylko powie, to była migracja na 80mb, tak?"; nie, nie taka prędkość u nas nie jest osiągalna.
"No to już wszystko wiem, konsultant w salonie wykazał się niekompetencją i brakie profesjonalizmu, niestety, ale technicy przyjeżdżają tylko przy migracji na 80mb. Najwidoczniej technicy zauważyli to w zgłoszeniu do wezwania i dlatego nie przyjechali."
No fajnie, ale czemu żaden...do mnie nie zadzwonił i mnie o tym nie poinformował? Czekałbym tydzień i nikt by się nie pofatygował, zgłoszenie pewnie zostałoby zmienione na zrealizowane 🙂
Co robić? Proszę jechać do salonu i odebrać sprzęt, najlepiej napisać skargę. W przeciwieństwie do orange nie jestem ostatnim...i nie będę za coś takiego ścigał konsultanta, bo pieniędzy raczej ogromnych nie zarabia, pomyłki zdarzają się każdemu i praca przede wszystkim niewdzięczna.
Tutaj muszę wrócić około 3 tygodnie wstecz: rozmowa z konsultantką, która nie potrafiła zrobić umowy przez 2 tygodnie. Pytałem, czy jest możliwość połączenia routera z dekoderem za pomocą wifi (taką informację otrzymałem już kiedyś na infolinii). Tak, bez problemu, te dekodery są wyposażone w taką funkcję.
Mama pojechała w środę sprzęt odebrać, dostała informację, że ten dekoder nie pozwala na połączenie wifi i wymiana będzie możliwa w przypadku jeżeli inaczej nie będzie dało się podłączyć. No dobra, mama wróciła, zdziwiłem się trochę, bo co, mam sprzęt zabrać do domu, chociaż jestem świadom, że przez to, że dekoder musi być połączony kablem z routerem nie będę posiadał zasięgu wifi przy komputerze stacjonarnym (i ogólnie w połowie domu)? I jeszcze mama dostała informację, żeby jak coś dzownić na infolinię i pytać. Zadzwoniłem, pani mi mówi, że no dziwna sprawa, ja bym panu tutaj dekoder wymieniła, ale telewizja nie jest aktywna i nie mogę przez infolinię; pan pójdzie do salonu i tam wymieni.
Okej, mama pojechała sprzęt wymienić...nie może być zbyt łatwo, toż to orange. Tutaj następuje...sam nie wiem co tutaj się stało, bo to trochę niedorzeczne. Owszem, sprzęt wymienili, ale na taki sam. Najpierw telewizja musi widnieć jako aktywna, dopiero wtedy możliwa jest wymiana dekodera. (tutaj nadmienię, że fakt, połączenie było możliwe, jednak byłem zainteresowany modemem tylko i wyłącznie z wifi.
W takim wypadku, jeżeli ktoś nie miałby możliwości wykonania podłączenia po kablu i nie mógłby aktywować usługi, to co ma zrobić? Przecież to jest śmieszne. Ja wiem, że istnieją inne sposoby, żeby to aktywować, pewnie można iść do sąsiada i podłączyć dekoder, ale szanujmy się. Mama z bratem mówili, że konsultankta była totalnie zielona i nie wyglądała na świadomom tego, co mówi. Czy tak rzeczywiście jest? Bo rozmawiałem z konsultantem i ten mówił, że co najwyżej salon mógł nie mieć akurat tego modelu modemu, ale nie ma czegoś takiego, że usługa musi być aktywna.
Ciężko było chłopa zrozumieć, bo jąkał się bardzo dużo i jak nie mówił do mnie, to do siebie, ale to i tak chyba była najbardziej konkretna rozmowa na infolinii orange. Dowiedziałem się, że teraz będę musiał przejść procedure wymiany sprzętu, która zależy w sumie od nie wiem czego, cytując "osoba odpowiedzialna w salonie podejmie decyzję", no fajnie, ale na jakiej podstawie? Własnego widzimisię?
No i oczywiście, żeby nie było zbyt przyjemnie, wczoraj telewizję mi się udało podłączyć, ale no zbyt przyjemnie być nie może; program i wszystko jest wyświetlany, ale kanałów nie działają, działa jakiś tvp info czy inny, nie pamiętam, reszta już nie. Ogólnie dwaj konsultanci resetowali mi kartę dostępu czy coś, kazali czekać pół godziny, dopiero 3 zauważył, że jest problem i to po stronie orange. Zgłoszenie poszło i tutaj pojawia się moje kolejne pytanie, w jaki sposób liczone jest do 24 godzin? Jeżeli zgłoszenie zostało przyjęte o 14, to dnia następnego 14:01 termin mija, czy może godziny nocne wypadają?
Kolejna sprawa, chciałbym napisać skargę, bo przydałyby się chociaż jakieś minimalne rekompensaty za te żenady z orange-tp od tylu lat. Istnieje może jakiś wzór, czy raczej pisać to, co uważam za słusze, co dusza zapragnie?
Pozdrawiam
. Zachęcamy Cię do oznaczenia wpisu, który Twoim zdaniem okazał się najbardziej przydatny │→ Zaakceptuj jako rozwiązanie│. Dzięki temu innym łatwiej będzie go odnaleźć.
