Nie piszę o cenzurze. Jeśli jednak ten sposób "płatności" może być w bardzo prosty sposób używany do oszustw, to dlaczego w ogóle operator go udostępnia?
Proste ćwiczenie. Wyobraźcie sobie, że Wasz bank udostępnia API firmom reklamowym/dostawcom gier, dzięki któremu po zgodzie klienta wyrażonej po prostu przez kliknięcie na stronie WWW, z Waszego konta automatycznie wykonywany jest przelew cykliczny na rzecz dostarczyciela treści. Bez żadnej autoryzacji typu SMS, hasło, cokolwiek - ot klikacie i wyrażacie zgodę na obciążanie rachunku kilkunastozłotową kwotą co tydzień. Co więcej, taka "usługa" jest domyślnie włączona po podpisaniu umowy z bankiem na prowadzenie konta. Absurd, prawda? Tymczasem Orange dokładnie to robi!
Przy płatności kartą podaje się jej numer, imię nazwisko, datę ważności, kod CVV, często też kod SMS. Przy płatności przelewem błyskawicznym - trzeba zalogować się do banku i autoryzować płatność. Tymczasem direct billing - po prostu weźcie sobie kasę, bo klient kliknął w reklamę.
Dla mnie - to jest szaleństwo.
Wcześniej operatorzy chętnie przytulali połowę (albo więcej) opłat za połączenia premium, potem pojawiły się SMSy premium, kolejnym krokiem były PRZYCHODZĄCE SMSy/MMSy premium, a teraz - wystarczy po prostu kliknąć. Choćby na stronie było wiele checkboxów do zaznaczenia że się zgadzam, że jestem świadomy, że możecie wziąć nawet moją nerkę - zawsze jest szansa że poklika w to dziecko, albo że przypadkiem się zaznaczy, albo że do tej pory uczciwy i zweryfikowany partner zmieni swój "model biznesowy" i jednocześnie z opcją zapłaty na stronie zamieści skrypcik który usłużnie zaznaczy wszystkie zgody automatycznie, może nawet je ukryje, może nawet podmieni działanie "krzyżyka" zamykającego okno na wysłanie formularza ze zgodą - i pieniążki płyną z kont klientów do zaradnego przedsiębiorcy, zostawiając przy tym niemały osad u operatora...
