A ja tam stanę po stronie Orange. I po krótce postaram się opisać dlaczego:
1. Jest to gigant, który inwestuje rocznie setki milionów złotych w Polsce zarówno w sieć światłowodową, jak i mobilną. Takich kosztów w skali naszego kraju nie ponosi żaden (!!!) inny dostawca. Skądś te pieniądze niestety operator brać musi - nie można w nieskończoność bazować na kredytowaniu i dotacjach. Jeśli chcemy, by Orange jeszcze szybciej budował sieć światłowodową dla rynku masowego - to umówmy się, trzeba operatora w tym wspomóc. Nawet, jeśli u nas jest już w pełni działająca sieć - inni wcześniej finansowali koszty inwestycji w naszej lokalizacji.
2. Jakość usług - bądźmy szczerzy - jak często zdarzają się awarie masowe w Orange? Lokalnie w każdej chwili coś może "trzasnąć", ale i wtedy Orange reaguje możliwie jak najszybciej. Oczekujemy od naszego dostawcy co raz to więcej, a jednocześnie duża część klientów nie zdaje sobie sprawy z kosztów, jakie ponoszą firmy telekomunikacyjne a przeciętny Kowalski oczekuje gruszek na wierzbie (I mówię to nawet z własnego doświadczenia, zawodowo co dzień spotykam się z "roszczeniami" klientów pod postacią reklamacji - czasem po prostu krew człowieka zalewa, ale cóż zrobić...) płacąc naprawdę niskie kwoty za to, co dostaje (overbooking istnieje, natomiast w przypadku GPON, niedługo XGPON - przeciętny Kowalski przez ~90% dnia ma pełną prędkość łącza). Nie ma co podnosić argumentu o zarobkach, koszty dla operatora są takie same w każdym kraju na świecie, może poza Chinami i USA. Tym bardziej, koszty dla Orange patrząc podług skali (może się wydawać, że mają niższe stawki dla wielu składników sieci - słusznie, ale skala te koszty i tak winduje bardzo wysoko) są ogromne. Nikt nie będzie dopłacał do działalności. My te ceny i tak mamy bardzo niskie. 1000/300 za 80 złotych (~18€) - patrząc z perspektywy klienta "płaci, wymaga", ale na zachodzie cena takiego łącza to ~40-50€, a czasem i więcej....
3. No i obsługa Klienta. Klient burzy się, jak usługa nie działa dłużej niż godzina, dwie... ponadto to już potrafią ludzie straszyć prokuraturą (tak, prokuraturą), UOKiK, UKE i wszelkimi innymi instytucjami. Jak już nie daj Bóg coś się wydarzy w skali kraju i są kłopoty z kontaktem poprzez Infolinię, to już straszą zmianą operatora, bo przecież klient płaci i oczekuje kontaktu z kilka minut, a awaria to powinna być naprawiona jeszcze podczas zgłaszania problemu. Tak to niestety u nas wygląda. A powiedzmy sobie wprost - obsługa klienta w Orange jest na dość wysokim poziomie, bardzo łatwo się skontaktować nawet w przypadku awarii masowej. Technicy potrafią oczywiście przeciągać rozwiązanie pozornie prostego problemu w nieskończoność wyłącznie z własnego widzimisię, ale w zdecydowanej większości przypadków awarie są usuwane bardzo szybko. W Regulaminie świadczenia usług przez Orange jest taki bardzo fajny punkt "Czas, w którym usuwamy uszkodzenie w Sieci stacjonarnej nie
powinien przekroczyć 50 godzin" - a ten czas zazwyczaj trwa 10x mniej.
Musimy sobie zadać pytanie nie na zasadzie "Dlaczego usługi są 'drogie'", ale "Czego oczekujemy od usług". Konkurencja może i jest tańsza, ale zauważcie prawidłowość, że im większy dostawca tym trudniej oferować mu "tanie" (pojęcie bardzo względne) usługi.
Każdy głosuje portfelem - fakt, ale ja w tej konkretnej sytuacji stanę po stronie Orange, bo doskonale rozumiem ich cennik i go akceptuję wiedząc, jak trudne i kosztowne jest operowanie na taką skalę na tak trudnym rynku, jakim jest nasz polski.
