@Hamis , ja mam innego operatora energetycznego, ale jak zgłosiłem do nich poważną usterkę (z mojej winy), to nie dosyć, że przez kilka godzin wieczornych stałem w kamizelce ochronnej i latarką w ręku, by zwisający kabel od słupa energetycznego nie został dodatkowo zahaczony jakimś pojazdem o wyższych gabarytach, to po naprawie spisali protokół, z którym się nie zgadzałem, bo kabla nie zerwało w miejscu moich robót na działce, a w najsłabszym ogniwie przy wysięgniku. Nie miało znaczenia, że izolacja zewnętrzna kabli i linka zabezpieczająca nosiły ślady starego, nieudolnego montażu, więc tam zerwało kabel. Po reklamowaniu i naliczonych odsetkach, karę i tak zapłaciłem, bo trzeba było wezwać pogotowie energetyczne do prac wokół ich przyłącza kablowego do domu, a nie samemu ryzykować. W Twoim przypadku, zgłoszenie awarii i usunięcie jej po tak długim czasie, to Twoje koszty i z tym sądowe rozstrzygnięcie zadecyduje o sprawie. To i tak, jak sądzę, bo nie wspomniałeś, Enea idzie Ci na rękę, nie obciążając kosztami. Jeżeli w pasie przydrogowym będzie możliwe usunięcie uszkodzenia poprzez założone mufy, to chyba najmniejszy z kosztów, z ekonomicznego punktu widzenia. No i jak sąd obciąży (i kogo) kosztami postępowania. Współczuję tej nieszczęsnej awarii, ale trzeba być dobrej myśli. Chyba, że pójdziesz z tym do telewizji, gdzie po ich interwencji, troszkę inną, ale uciążliwą sprawę z brakiem dostępu do energii elektrycznej u starszego pana, udało się załatwić w tri miga pozytywnie. Syn tego pana musiał jednak posiłkować się prowizorkami dla swego ojca, co jemu samemu firma chyba nie zrekompensowała, bo zaledwie parę stówek ten pan miał na plus. A trwało to kilka miesięcy.
