Moim zdaniem nie przetrwa. Jeśli ktoś pamięta to pierwszą ofertą z całkowicie nielimitowanym internetem była oferta Heyah i (tak samo jak w Orange) nie było żadnych obostrzeń co do prędkości, GB, umiejscowienia karty SIM (telefon, router, itp). Z oferty wycofali się szybciej niż ona się pojawiła 😉
@j131A jednak promocja, i to z opcją 7-dniowego zniknięcia.
Gdyby było inaczej to rzucałbym wszystko inne i brał w ciemno. Ale nie mam żadnej pewności, że za chwilę Orange jednak zauważy, że nie doceniło kreatywności (niektórych) użytkowników i jednak promocję zamknie.
Dla mnie zamiast oferty na lata wyszła promocja w stylu "200GB na start" u konkurencji... Trochę szkoda.
Wracacie do czasów gdzie były inne czasy 5-10lat temu to już przeszłość idziemy do przodu. Stawiam na opłaty dodatkowe jak w/w za karty np 1 dodatkowa 0zł reszta 5-10-15zł. I tu nie ma co kombinować bo nie widać sensu że co ktoś da kartę, sprzeda od siebie pff ten co kupuje sam się zrobi w balona nie żal takich.
Nie ma znaczenia, że były inne czasy. Pasmo radiowe nie jest z gumy. Jeżeli T-Mobile wycofało się dawno temu z nielimitowanej oferty Heyah gdzie była tylko jedna karta SIM to tym bardziej Orange wycofa się z nielimitowanego Flexa gdzie każdy może mieć po parę kart. Przy obecnej skali kombinowania i cebulactwa sieć tego nie wytrzyma.
Druga sprawa nie zrozumiałe, mimo bez opłat UNLMTD w planie 80zł to po co on jest do włączenia? dlaczego nie zrobiono po prostu "W PLANIE SAMYM TEN UNLMTD" przy płaceniu 80zł tylko też bawienie się dodatkowymi opcjami, jeśli płacisz 80zł to miej to w tym planie włączone.
UNLMTD w planie za 80 zł w obecnym kształcie ma sens jeśli wiadomo, że to nie stała oferta a tylko czasowa promocja. Poza tym limitowana jest liczba GB do przekazywania. Co też akurat sens ma.
Promocja nie ma sensu, ale Orange znowu bez wyraźnego powodu z uwagi na neutralność sieci wyłącza passy. Podejrzewam że w sezonie wakacyjnym lub "back to school" oferta zniknie a wrócą droższe passy. Warto spojrzeć, że u konkurencji odpowiedniki passów są nadal.
