Odpowiadając na pytanie czemu nie telefon lub salon 🙂 Będzie to moja kolejna już umowa na internet w Orange. Z samej usługi jestem zadowolony ale z procesu zawierania umowy nie, ponieważ moje 2 ostatnie umowy wyglądały tak, że:
1. Po przedostatniej umowie wylądowałem z Orange w sądzie. Sprawę wygrałem bez problemu, dostałem odszkodowanie i zwrot kosztów co było możliwe dlatego że w dowodach znalazły się moje screeny rozmów z chatu + emaile. Przed pójściem do sądu właśnie w ten sposób prowadziłem rozmowy i na szczęście na czacie miałem potwierdzone najważniejsze punkty z wcześniejszych rozmów telefonicznych bo nagrania z tych rozmów zaginęły więc w sądzie by było słowo przeciw słowu 🙂
2. Ostatnią umowę podpisywałem przedłużenie z jednoczesnym przenoszeniem lokalizacji. Wszystko było dogadane przez telefon z doradcą, dostałem nowy sprzęt, umowę, podpisałem i nagle się okazało że jednak nie jest tak prosto i na całe szczęście dogadałem się z właścicielem poprzedniego mieszkania i mogłem w nim podłączyć nowe urządzenia, aktywować przedłużenie umowy i dopiero przenieść do nowej lokalizacji - co oczywiście trwało i co oczywiście miało być płatne dodatkowo. Oczywiście przez telefon (i to nie w jednej rozmowie) byłem zapewniony że umowa będzie na nowy adres (i faktycznie była) i tylko monter mi włączy w nowej lokalizacji i wszystko będzie za darmo (tj. przeniesienie)... Generalnie przez kilka tygodni odbyłem kilka-kilkanaście rozmów z doradcami, każdy mówił co innego a ja nie miałem jak im udowodnić że wcześniej miałem mówione co innego bo doradcy nie zostawiali notatek po rozmowach. Więc za każdym razem kilka minut opowiadałem całą historię żeby uzyskać odpowiedź która mnie do niczego nie przybliżała... Dopiero kiedy przy którejś z kolei rozmowie już straciłem cierpliwość i przypomniałem o sprawie sądowej to dopiero wtedy przełożona odsłuchała rozmowy i oddzwoniła do mnie z przeprosinami i konkretnym rozwiązaniem problemu - ostatecznie wszystko się udało ale kosztowało mnie to kilka tygodni bez internetu, dużo nerwów i rozmów telefonicznych i wizytę w poprzednim mieszkaniu.
Generalnie nie tylko w Orange ale ogólnie życie mnie nauczyło że co jest na piśmie to jest na piśmie, a co na gębę to na gębę 🙂
