@Wiktornapisał(-a)
@j131napisał:
Ale po co polska wersja skoro oryginalny radzi sobie z polskim całkiem dobrze?
To chyba wynika z podejścia strategicznego. Jak już firmy czy instytucje państwowe będą wykorzystywać rozwiązania oparte o genAI, to dobrze by było, gdyby to wszystko nie było zależne od OpenAI. Bo w czarnym scenariuszu mogliby po pewnym czasie stwierdzić, że coś im nie pasuje... i nara. 😏
Więcej o tym jest w cytowanym artykule na wyborcza.biz
Eee... to jest w ogóle nadużycie. "ChatGPT" to nie jest przecież synonim "AI" czy "model językowy" tylko jednak nazwa własna. W całym tekście jest niby jasne że autor nie za bardzo się tym, wcale nie tak znowu subtelnym, rozróżnieniem przejmuje i z lubością nazywa produkt "polskim ChatGPT", niezgodnie z intencją twórców, faktami i dobrym obyczajem, o prawach autorskich nie wspominając.
System nazywa się "Bielik" i do "ChatGPT" ma się tak, jak rower do samochodu wyścigowego. Oba mają koła i jeżdżą.
Nadużywanie takich wyrzutni nie sprzyja powadze dyskursu, prowadzi do nieodpartego wrażenia że ktoś nam chce makaron na uszy nakręcić.
Nie wiem czy do kogoś jeszcze nie dotarło, że w sumie ta technologia jest pod różnymi nazwami znana już co najmniej od kilku dekad. To nie jest wynalazek na miarę wspomnianego koła. Od zawsze wiadomo było, że do efektywnego działania złożoność układu będzie musiała być ogromna. Teraz takie moce obliczeniowe stały się dostępne, jesteśmy w ich dysponowaniu bardzo wręcz rozrzutni, i stąd eksplozja AI. Jeśli nasi decydenci chcą sobie na tym coś oprzeć to zamiast przepłacać rodzimym badaczom za ponowne wynalezienie koła (znowu to koło...), niech zwyczajnie kupią licencję, postawią odpowiedniej mocy superkomputer i nich za nich myśli. Mogą to nawet nazwać jakoś dowcipnie.
