- 2984
- 12558
- 151
Kilka dni temu Orange Polska ogłosił pierwszą w Polsce neutralną dla klimatu usługę telekomunikacyjną – Orange Flex. Co to, jak to? Prawda to – czy może zielone pranie? Dobre pytania! Dzisiaj, w czasach gdy nawet najgorszej jakości węgiel do pieca (no comments), próbuje się promować jako „eko”, zawsze warto sprawdzić, o co właściwie chodzi.
Z Flex akurat łatwo, bo to żadna tajemnica – a wręcz powód do dumy.
Ale najpierw – czym właściwie jest neutralność klimatyczna? To po pierwsze maksymalne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. A po drugie, skompensowanie tych emisji, których uniknąć się nie da. Bo jakaś każda działalność człowieka zawsze powoduje jakieś emisje. Jeśli ktoś mówi, że „moje nie” – to może się zepsuł kalkulator, a może to tylko zielony sen… Czyli najpierw maksymalna redukcja, a potem kompensacja. A kompensacja to po prostu udział w projektach (koniecznie wiarygodnych i audytowanych), które usuwają z atmosfery tyle CO2, ile zostało po redukcjach. I na koniec wychodzimy na zero emisji netto.
No a Flex? Przez kilka miesięcy zespół Flex pracował z Fundacją Climate Strategies Poland, żeby obliczyć ślad węglowy korzystania z tej usługi telekomunikacyjnej. Na jednego użytkownika miesięcznie przypada niecałe 3,3 kg ekwiwalentu CO2. To mniej więcej tyle, co wyprodukowanie ćwierci kilograma żółtego sera. Ale nabiał jest raczej emisyjną żywnością, a poza tym zawsze dobrze mieć opcję wegańską – 3,3 kg CO2e to tyle, ile 10 wegańskich burgerów z fasoli.* Czyli policzone!
Krok drugi, to zrozumienie skąd się biorą te emisje i co można by z nimi zrobić. Okazuje się, że grubo ponad 90% z tych emisji związane jest z zużyciem energii elektrycznej niezbędnej do zapewnienia usług – czyli utrzymania sieci i centrów danych. To akurat nie jest niespodzianka: o energii już była mowa. To ona „napędza” sektor cyfrowy i to ona jest kluczowym źródłem jego emisji gazów cieplarnianych.
Krok trzeci – redukcja! Kilka dni temu zainaugurowaliśmy zbudowane na potrzeby Orange Polska dwie farmy wiatrowe w Wielkopolsce (w okolicach Jarocina i Krotoszyna). Ich roczna produkcja energii to około 50 GWh. To o wiele, wiele więcej niż potrzebuje w ciągu roku Flex. Dzięki tej odnawialnej energii, zredukowaliśmy ogromną większość emisji CO2 tej usługi. Ale jednak trochę zostało.
Stąd krok czwarty – kompensacja. Flex wykupił udział w projekcie ponownego zalesienia kolumbijskiego lasu. Dzięki temu kompensujemy w ciągu roku 600 ton CO2e – to tyle, ile potrzebujemy, żeby ”wyzerować” pozostały ślad węglowy dla wszystkich klientów usługi. Co ważne, projekt posiada certyfikat Gold Standard (uznany, rekomendowany m.in. przez ONZ czy WWF standard kompensacji emisji). Wiadomo więc, że to się dzieje naprawdę, a nie tylko na papierze. Więcej o tym tutaj.
To wszystko? Nie – jeszcze mamy krok piąty: nie spoczywać na laurach. Od początku Orange Flex ogranicza też źródła emisji inne niż energia elektryczna: np. brak papierowych umów oraz faktur i rozliczenia wyłącznie w aplikacji, promowanie kart eSIM niewymagających zużycia materiałów i niepowodujących emisji związanych z dystrybucją.
To co – kto następny? Im więcej, tym zieleniej!
Autor: @Jacek_GREEN
#OrangeGoesGreen
________________
* Jeśliby kogoś ciekawiło, ile to w burgerach mięsnych – tylko jeden cheeseburger! Opcja mięsna z serem odpowiada za ok. 10 razy więcej emisji gazów cieplarnianych niż wegańska. A dane podaję za już – ale też nadal oraz nieustająco – polecaną książką Mike’a Bernersa-Lee „How Bad Are Bananas?”.
- 2084
- 6559
- 70
- 184
- 728
- 11
- 184
- 728
- 11
- 2084
- 6559
- 70