@Misiek62napisał(-a)
@j131 nie chodzi o wiarę, a o dowody.
Skoro zwróciłeś się do mnie to czuję się zobowiązany wyjaśnić swoje stanowisko.
IMHO jaknajbardziej jest to kwestia wiary, w tym wypadku wiary w autentyczność dowodów.
Pierwszy zrzut wstawiony przez @nowy142 to obraz bez istotnego obszaru - górny prawy róg, gdzie możnaby zobaczyć, czy jest zalogowany do strony
I właśnie dlatego napisałem posta dopiero po opublikowaniu drugiego zrzutu na którym już wyraźnie widać że LiveBox przed zalogowaniem także udostępnia informacje które tak drażnią @nowy142 .
zarządzania routerem. Fragment pomocy wstawiony przez @Samotnick też mnie słabo przekonuje, choćby dlatego że jest to instrukcja, której obraz można spreparować aby ułatwić zrozumienie wymaganych czynności, które pozwolą zalogować się do strony zarządzania routerem.
Publikowanie spreparowanych obrazów niezgodnych z rzeczywistością niczego by IMHO nie ułatwiło. Na podstawie tych dwóch niezależnych źródeł wierzę że problem istnieje, tym bardziej że odpowiedzi @nowy142 wskazują na jego adekwatne kompetencje w zakresie wymaganym do interpretacji rzeczywistości sieciowej.
Dlatego w poprzednim poście prosiłem @nowy142 aby pomógł mi zrozumieć, co według Niego oznacza "zalogowanie się do WiFi", czyli żeby podał gdzie wpisuje to hasło, które Jego zdaniem daje dostęp do tej strony od routera. Dla mnie hasło do WiFi jest hasłem, które w ogóle pozwala korzystać z dostępu do internetu, w technologii WiFi, oczywiście za pośrednictwem routera.
A ja nie widzę potrzeby doprecyzowania. Wystarczy mi to, co @nowy142 wyraźnie napisał: że każdy kto poda hasło do WiFi i zna adres IP LiVeBoxa może sobie zobaczyć listę podłączonych urządzeń, nawet jeśli nie zaloguje się na stronie konfiguracyjnej LiveBoxa.
Oczywiście mogę się mylić co do diagnozy, nigdzie nie napisałem że jestem pewien że tak właśnie jest. Nie widziałem nigdy LiveBoxa "na żywo" więc odrobina sceptycyzmu jest wskazana. Może faktycznie koledzy @nowy142 i @Samotnick coś pokręcili albo umyślnie wprowadzają nas w błąd ale... no właśnie, jakoś w to nie wierzę.
