A potem okaże się, że mój własny sprzęt jest niekompatybilny. Uwielbiam taki victim blaming, jak u linuksiarzy: "u mnie działa", "zmień X, Y, Z", "skill issue". Sprzęty, które umożliwiają mi odbiór internetu u konkurencji działają, a oni nie musieli mnie wręcz przyduszać do skorzystania z ich usług. Dobrze, że jeszcze z nich nie zrezygnowałem, w razie czego jednak zostanę. Szkoda tylko, że firmy mogą robić, co im się żywnie podoba, a pracownik, jakby tak dał ciała to by był trzy razy wywalony na zbity pysk. Orange, to jest proste, nie mogę stworzyć działającego internetu, to tego nie robię, tylko np. wypiekam bułki.
