Witam,
Jakiś czas temu poruszyłem problem częstych restartów połączenia (neostrada 10 Mbit/s), przez co można nabawić się nerwicy, a nie normalnie pracować. Zgłaszałem problem techniczny kilka razy, coś tam poprawiali, efekt pozytywny był zawsze przez kilka dni i dalej potem to samo. Poszedłem dalej, wymieniłem router na nowy, byli technicy z Orange i powymieniali co uznali za stosowne.
I, jak można się domyślić, dalej to samo. Czasem jest tak, że działa neostrada kilkanaście godzin bez najmniejszych problemów. Czyli w nocy, ew. od rana do wczesnego popołudnia, czyli jak mało kto w mojej okolicy jest w domu i korzysta z internetu (miejscowość pod Krakowem). Jak tylko zacznie się popołudnie i wieczór (plus całe weekendy), to można zwariować - non stop internet ginie, router się restartuje i tak w kółko. Router: Asus DSL-N12E_C1 z wgranym najnowszym sterownikiem DSL i firmware.
Jak to wygląda względem parametrów: w momencie kiedy zresetuję router, zawsze łączy się na poziomie ok. 10000-11000 kbps. MAX Rate pokazuje ponad 12000 kbps. SNR Margin jest wtedy ok. 10,5-12 dB (downstream) i 8-10 dB (up) i zaraz opiszę, jak wariuje. Tłumienie jest stałe cały czas - na poziomie 31 dB (down) i 17-18 dB (up). Power pokazuje ok. 19 dbm (down) i 18 dbm (up).
Tylko co z tego, jak po kilku minutach zaczynają się cyrki. Największe wahania wykazuje SNR Margin - spada szybko do 6-7 dB (down). Wtedy internet jeszcze działa, by po chwili nagle przeskakiwać na mniejsze wartości, na chwilę na większe, a docelowo pojawia się 0,1 czy 0,2 dB i jest kaplica, restart. Line Attenuation jak pisałem wyżej stałe. Power spada wtedy do wartości ok. 10-11 dbm. Pojawia się cała masa błędów CRC, idących w kilka tysięcy, a nawet 20-30 tys. Po restarcie łączy się zwykle z niższą prędkością (od 4000-6000 kbps), ale to i tak nic nie zmienia.
Linia sprawdzana przez techników, za każdym razem twierdzą że jest ok. Jedyne co, to że mam daleko od centrali, bo grubo ponad kilometr (część linii jest naziemna). Tylko że to wiedziałem odkąd postawiony jest dom i PRZEZ LATA nie było żadnych problemów. Od 2006 do początków 2016 miałem maksymalne transfery dla wykupionej opcji (najpierw 6 Mbit, potem 10 Mbit), pliki mi się ściągały po 1,2-1,3 MB/s. Nie było żadnych zerwań połączenia, choćby raz w roku. Zadziwiająco problemy pojawiły się, jak tylko w okolicy przybyło domów jak grzybów po deszczu (dziesiątki, a biorąc pod uwagę szeregówkę, to ponad 100 gospodarstw domowych), gdzie niemal wszyscy maja łącza Orange.
Ewidentnie poupychali na centrali za dużo abonentów, szerokość pasma tego nie wytrzymuje. Oczywiście zawsze przy przedłużaniu umowy przez dwa tygodnie (czas, w którym można umowę wypowiedzieć) wszystko działa idealnie. Jest to tak bezczelne robienie klienta w wała za przeproszeniem, że brak mi już słów, jak to określić. Czy ktoś ma JAKIEKOLWIEK rady, jak z nimi walczyć? Jestem wyjątkowo negatywnie nastawiony do LTE, z uwagi na limit transferu danych i kapryśność działania względem pogody, co kabel, to kabel, ale po prostu firma Orange uniemożliwia mi normalną pracę przy komputerze.
PS. Okablowanie w domu sprawdzane - jest w porządku. Gniazdka, kable, wszystko. Nie ma znaczenia czy łącze się przez WiFi czy przez kabel do routera. Wcześniej testowałem po tygodniu na innych routerach i było dokładnie to samo.
