Moim zdaniem masz dwa wyjścia.
Pierwsze - dzwonić i zgłaszać do znudzenia, a potem pójść do sądu i zażądać od Orange zwrotu strat, które przez nich poniosłeś. Ile zajmie pierwsza część, trudno powiedzieć - druga pewnie ze dwa lata (jak dobrze pójdzie).
Drugie wyjście - po prostu wyjechać ze swojej posesji pojazdem wystarczająco dużym, żeby te kable zerwał. Najlepiej wieczorem, bo wtedy spokojnie będziesz mógł wytłumaczyć, że było ciemno i nie widziałeś, a przecież pani na infolinii powiedziała, że kable są zabezpieczone, więc dlaczego miałeś jej nie wierzyć… Co, zerwało się? Ups, przepraszam…
Wtedy zapewne zjawią się bardzo szybko, żeby to naprawić.
Tak, wiem że to fatalnie brzmi, ale do licha - czasy i bez tego są trudne, firmy ponoszą straty, a tu gość traci pieniądze, bo ktoś w Orange nie jest w stanie ogarnąć prostego zgłoszenia…
