Dzień dobry,
odkąd zamieszkałem w Katowicach przy ul. Wincentego Styczyńskiego, postanowiłem wybrać usługę Orange, ponieważ była stosunkowo tania w porównaniu z lokalnym dostawcą internetu. Złożyłem zamówienie i przyjechał technik, za pierwszym razem nie udało się założyć światłowodu, ponieważ nie udało się mu dostać do piwnicy. Następnym razem udało się dostać do piwnicy, tam jak się okazało jest skrzynka innego operatora (lokalnego). Technik musi użyć tej infrastruktury do podpięcia się, nie będzie przecież kładł nowego światłowodu w całej kamienicy. Przyjechał więc jeszcze inny technik na trzecią wizytę i mówił, że Pan lokalny dostawca sobie życzy 100 zł za przyjazd a i tak będzie cud jak przyjedzie by mu to udostępnić (zazwyczaj dzwoni, chwilę przed, że nie przyjedzie).
W poniedziałek 13.02.2023 miało się odbyć spotkanie pomiędzy przedstawicielem Orange, lokalnym dostawcą i panią ze wspólnoty. Nadmienię, że w kamienicy pojawiają mi się sieci z Orange, więc prawdopodobnie czasem trzeba czekać na dobry dzień lokalnego dostawcy, a jego ceny zwalają z nóg 1 Gb/s = 1300 zł miesięcznie w centrum Katowic.
Czy ktoś też miał taki cyrk i czy lokalny dostawca może blokować innego dostawcę tworząc monopol w ten sposób? Czy jest szansa, że Orange się z nim porozumiało? Jutro niby ma przyjechać technik, chociaż nie dzwonił dzisiaj w celu potwierdzenia wizyty i tak sobie czekam już 2 miesiąc na internet.
_________________
*Temat przeniesiony z działu "Internet domowy" i doprecyzowana nazwa tematu - moderator Wojciech.
