Dopisałem się do bazy adresów oczekujących na inwestycję i obserwuję mapę. Przybywają instalacje w pobliskich wieżowcach, przybywają w domach jednorodzinnych, prawie po sąsiedzku. Ostatnio założono światłowód w domu opieki społecznej niespełna 100 metrów od mojego domu. Po drugiej stronie ulicy. A niech tam! Staruszków nie stać już na czekanie.
A jaki jest klucz realizacji inwestycji? Przypomniała mi się historia telefonu stacjonarnego z którego korzystam do dnia dzisiejszego (chociaż coraz bardziej skłaniam się do rezygnacji z umowy). Lata sześćdziesiąte, to lata mojego dzieciństwa. Mama zajmowała się dwójką urwisów, a ojciec pracował na dwa etaty. W dzień wykonywał pracę lustratora w spółdzielni, która go zatrudniała, w nocy przygotowywał opinie w sprawach o przestępstwa gospodarcze jako biegły sądowy. Założenie telefonu było dla skromnego urzędnika i jego rodziny nieziszczalnym marzeniem. Ale Prokuratura Okręgowa nie mogąc się doczekać na kontakt z biegłym po kolejnym wezwaniu listownym (a może prezes Sądu Okręgowego) zażądała od TP natychmiastowego założenia telefonu prywatnego w naszym mieszkaniu. W kilka dni stanęły słupy i telefon został zainstalowany.
