Od dawna pracuje w obsłudze klienta więc mało kiedy coś nowego od klientów słyszę. Zwykle nawet ci kłótliwi mają te same śpiewki. Ale temu się udało.
Zadzwonił ze skarga na konsultanta z którym wcześniej rozmawiał, podobno był chamski. Chciał, żebym go do niego przełączyła. Nie da rady więc stanęło na reklamacji. W trakcie jej wprowadzania stwierdził, że chce z dyżurnym rozmawiać. Tak się akurat składa, że o tej porze (przed 21) i tak już nie ma takiej osoby. Pan stwierdził, że artykuł 67 (nie podał jakieś ustawy) mówi o tym, że dyżurny ma prawny obowiązek być w pracy do 21 i oddzwonić jak klient chce. Jak się nie znam się to mam się douczyć. Jak dodałam, że pracuje zdalnie to stwierdził, że kłamie bo od 3 miesięcy nie ma pracy zdalnej. Na koniec stwierdził, że mam wysłać w tej chwili SMS do mojej kierowniczki i ta ma do niego ciągu minuty oddzwonić 😅
Na szczęście teraz dwa dni wolnego.
