Uważam, że te przeliczenia śladu węglowego na użytkownika są zaniżone. Założenia są pewnie dla warunków idealnych. Moim zdaniem nie są doliczone jeszcze sprawy związane z wyprodukowaniem paneli fotowoltaicznych, koszty związane z magazynowaniem wyprodukowaniem energii. Jeżeli uwzględniając magazynowanie, to pytanie, czy wysyłanie w sieci, czy magazynowanie w akumulatorach? Podejrzewam, że część tego drogocennego zasobu jest magazynowane w akumulatorach, a ich produkcja nie jest bez wpływu na środowisko. Jeszcze dochodzi sytuacja awaryjna, gdzie brakuje zasilania, czy to z sieci, czy z paneli lub ze zgromadzonego w akumulatorach. Uruchamiane są agregaty działające na silniku diesla. To przecież też jest produkcja dwutlenku węgla + inne jeszcze związki chemiczne. Nawet niech przez rok nie będzie zapotrzebowania, to przecież do samego przeglądu serwisu trzeba taki agregat odpalić.
Powracając do produkcji energii. Żeby z paneli inwerter wpompował do sieci energię wyprodukowana z paneli, musi podbić napięcie. Jeżeli w tym momencie jest najwyższy punkt produkcji energii, a odbiór mały, to lecimy z napięciem dość wysoko. Pół biedy, jeżeli wrzucamy po średnim, ale to też powoduje podbicie u użytkownika końcowego. Sprzęt informatyczny bardzo lubi takie skoki napięcia 🤔😀 Być może się mylę, jeśli jest zastosowany transformator z regulacją wsunięcia rdzenia, ale to już ogromne koszty, może Orange je pokrywa lub firma z którą Orange współpracuje. Nie życzę źle, ale uważam, że nie dokonać jest przekazywana pełna informacja. Zielona energia z paneli to jeszcze nie wszystko. Do tego dochodzi całą otoczka techniczna, która kosztuje nie mało.
Niedługo sam się przekonam, bo u mnie na firmie szef zachwycił się panelami i zainwestował ogromne kwoty. Widać jednak jakie to są problemy techniczne z taką zielona energią.
