Dnia 13.06.17 postanowiłem podziękować Play za usługi i przenieść nr do Orange, również na kartę. W tym celu wybrałem się do salonu Orange gdzie konsultant załatwił dość szybko moją sprawę, nr miał działać od 14.06.17. Owszem działa, z jednym delikatnym szczegółem. Dzwoniąc do mnie z sieci Play usłyszymy, że mój nr nie istnieje. I teraz zaczyna się prawdziwy cyrk. Infolinia Orange twierdzi, ze podany przeze mnie nr nie istnieje więc przez live chat złożyłem zgłoszenie. Mieli na rozwiązanie problemu 24h. Z racji, że mój nr prywatny jest również służbowym miałem związane ręce na cały dzień. Postanowiłem wybrać się do salonu - może tam mogą coś zrobić. Niestety w pierwszym salonie nic nie mogli w kolejnym zaproponowali reklamacje na piśmie. Po 24h numer dla Play nadal nie istnieje za to dostałem SMS od Orange, że rozwiązują mój problem i dadzą odpowiedź do 3 dni kalendarzowych... Żart? Dzwonie na infolinie po raz X, tym razem udało się zadzwonić z Mój Orange bo jednak nr zaistniał (przynajmniej w Orange) i tam usłyszałem, że jest to wina Play i u nich mam sprawę zgłosić. Zgłaszam w Play gdzie dowiaduje się, że już nie jestem ich klientem i oni to nic nie mogą a wina jest po stronie Orange. Dzwonię na infolinie Orange... Tym razem dowiaduje się, że tak właściwie to wina jest po stronie Play ale nie jest bo jest troche po stronie Orange, no dramat. Jako konsument mam to w poważaniu czyja jest to wina - MA DZIAŁAĆ a nie działa. Mija 3 dzień jak użytkownicy Play nie mogą się ze mną kontatkować, mam problemy w pracy i szczerze dość tego całego zamieszania. Strat materialnych nawet nie uwzględniam jednak miło było by dostać rekompensatę za stracone pieniądze i nerwy. Pomijam oczekiwanie na konsultantów i ich wieczne przełączanie i tłumaczenie każdemu kolejnemu sprawy od początku. Proszę o opinię kogoś kompetentnego. Mam wywalić karte do kosza i iść po starter? Dodam, że nie mogę sobie pozwolić na utratę obecnego numeru.
