Mam pytanie które mnie nurtuje. Mam obecnie Neostradę do 80Mb/s, realna szybkość łącza (download) po aktywacji była na poziomie 24-28 MB/s. Ping był na poziomie 30-35ms. Odległość do centrali mam ok. 1,5 km, linia częsciowo podziemna, a na mojej ulicy naziemna. Do mojego budynku szło prosto z słupa kilka przewodów, do każdego mieszkania osobno (wyglądało to jak w Indiach) przy okazji remontu elewacji wywalczyliśmy w Orange aby puściło nam z słupa jeden przewód, puszkę na ścianie i tam podłączone przewody do mieszkań. Rozwiązanie miało mieć charakter głównie estetyczny, trochę się go obawiałem, że dodatkowe połaczenie spowoduje jakieś pogorszenie w kwestii internetu. Ale co dziwne dla mnie stało się odwrotnie. Po właczeniu interentu okaząło się że download mam cały czas na stabilnym poziomie trochę ponad 30Mb/s a ping zmniejszył mi sie do ok 25 ms. Jak to jest możliwe, że taka drobna zmiana (same pzewody do mieszkań pozostały te same) wpłynęła tak pozytywnie na łącze? Pytam, gdyż byc może powinniśmy dalej cisnąć dział techniczny Orange, tym razem na wymianę puszek na słupie, które mają pewno już kilkadziesiąt lat? Czy to może mieć również wpływ?
Czy wszystkie kable w skrętce powinny być podłączone, czy tylko dwa? W spliterze i w piwnicy (czyli tam gdzie ludzie nie zaglądają 
) są podłączone tylko dwa z czterech. Czy tak powinno być?