Witam, chciałbym wyrazić swoją opinię po trzytygodniowym okresie próbnym na temat światłowodu od Orange, który kreuje się na przyjazny dla "hardkorowych" graczy według linków poniżej.
https://www.orange.pl/view/gamers
https://www.ppe.pl/publicystyka/8155/swiatlowod-dla-graczy-najwieksze-zalety-szybkiego-lacza.html
https://antyweb.pl/gramy-na-orange-swiatlowod/
Takie małe info dla marketingowców - prędkość nie ma żadnego znaczenia w rozgrywce. W akademiku grałem na prędkości 2 Mb/s i był to najlepszej jakości internet jaki przyszło mi używać, wszystko było bardzo responsywne i stabilne.
Na światłowodzie Orange grałem w CS:GO, PUBG i Wolcena i na tych grach opieram swoje spostrzeżenia. Pierwsza sprawa to ping i jego wartość, która nie ma absolutnie żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mając tysiące rozegranych godzin oraz grając na 240 hz widać to jak na dłoni i z 30 ms robi się 100 a nawet i więcej. W Wolcenie na pingu 30 ms każdy ruch jest widocznie opóźniony, gdy w teorii powinien być praktycznie niezauważalny. W grach typu fps, gdzie jakość (nie prędkość) łącza stała się kluczowym czynnikiem, widoczny jest desync, czyli co innego na serwerze, a co innego na ekranie. W praktyce objawia się to notorycznym padaniem za ścianą i przewagą przeciwnika w szybkości reakcji (kto gra w CS:GO, ten wie o co chodzi). Chcąc szybko oddać strzał z deagla, serwer "myśli", że jesteś wciąż z ruchu, więc o jakiejkolwiek precyzji można zapomnieć. Przeciwnicy oddają do mnie strzały, gdy na ich modelu widać, że wyciągają nóż. Między moim zabójczym strzałem, a śmiercią przeciwnika jest jakaś niepokojąca chwila. Niepokojąca, gdyż mój ping nie przekracza 40 ms. W PUBG z kolei odnoszę wrażenie, że 30 procent moich strzałów nie jest w ogóle rejestrowana. Miałem sytuację, w której oddałem strzał w głowę i widziałem, że rozlało się dużo krwi, a dosłownie dziesiętne sekund po mnie dostałem kontrę. Oczywiście to ja padłem, a po obejrzeniu dema, nawet nie oddałem strzału, mimo że to ja oddałem go pierwszy! W międzyczasie mam jakieś dziwne skoki utraty pakietów (10-15%) i skok pingu do 100 ms (może to ten moment, w którym Orange pokazuje, jak działa naprawdę?).
Konkluzja: Jeżeli zastanawiacie się nad instalacją ich światłowodu, a lubicie sobie pograć na wysokim poziomie, to z całego serca odradzam i szukajcie zaufanego, lokalnego dostawcy. Orange uznał, że prędkość internetu, to jest jakiś wyznacznik jakości. Szczerze mówiąc, to mógłbym mieć nawet 20 Mb/s pod warunkiem, że byłby to internet z dobrą jakością pingów, sensownymi routingami (przypominam, że Orange łączy się z Polskimi serwerami przez Frankfurt, normalnie ręce opadają...) i wysokim priorytetem pakietów, a byłbym w stanie zapłacić nawet tą samą cenę, jak za te 300 Mb/s.
Pozdrawiam
