Witam,
Jako że od dłuższego czasu zauważam wyraźny spadek standardów panujących wśród pracowników Pomarańczy a denerwować się i przejmować czymkolwiek już nie mam zamiaru postanowiłem założyć post w którym będę zamieszczał relację z rozmów z doradcami, które wołają o pomstę do nieba - mam tych historii na pęczki
Dzisiejsza sytuacja:
zmieniałem adresację DHCP w FunBoxie jednak że zapomniałem zrestartować dekoder Orange aby ten mógł sobie pobrać nowy adres IP. W między czasie do domu wraca moja druga połowa zauważa że nie działają kanały, wyświetla się tajemniczy kod błędu oraz informacja o tym aby się skontaktować z infolinią tak więc łapie ona za słuchawkę i pyta co się dzieje... Nasz specjalista prosi o chwilę na to by mógł zweryfikować dostępne informację o awariach po czym zdecydowanie stwierdza że - " tak, w dniu dzisiejszym nastąpiła pewna poważna globalna awaria i kanały się pojawią dopiero po godzinie 20"....
Dodam że w chwilę po tej rozmowie spotkałem się z moją drugą połową która przekazała mi tą złowieszczą informację. Omal z krzesła nie spadłem ale postanowiłem jej zaimponować swoimi umiejętnościami w dziedzinie napraw poważnych globalnych awarii samym tylko dotknięciem dekodera (no konkretniej to włącznika na jego tyłach..) i już po chwili zagrożenie zostało zażegnane... Teraz się zastanawiam nad tym czy nie wystawić jakiejś faktury Pomarańczy bo w końcu poradziłem w walce z poważną globalną awarią... Co o tym myślicie?
A na koniec dodam tylko że takie raczenie nas bzdurami pojawia się za każdym razem kiedy rozmawiamy z doradcami Orange - w mniejszym lub większym stopniu ale występuje zawsze. Miejmy to na uwadze bo niestety często przez te bzdury jesteśmy wpędzani w nie potrzebne koszty, których sami nie jesteśmy świadomi.
