Witam wszystkich.
Neostrada w opcji 10 Mb/s i wszystko działało idealnie, zero problemów, maksymalna prędkość łącza. Działało tak co najmniej dwa lata. Od kilkunastu miesięcy idzie zwariować. Są dni, że internet chodzi cały czas bez problemu, ale ostatnio niemal codziennie nie da się pracować. Non stop rozłącza się modem, resetuje i ponownie synchronizuje połączenie.
Co zauważyłem:
- administratorzy neostrady ewidentnie coś kombinowali w ostatnim czasie, bo po zalogowaniu się do routera non stop zmieniał się parametr "Przepustowość ruchu wchodzącego:". Najpierw dali ok. 8000 kbps, potem ponad 6000 kbps, następnie było ok. 2500 kbps a potem... 1920 kbps. Jeszcze żeby to było stabilne, ale nie - non stop modem się resetuje.
- przy przedłużaniu kilka tygodni temu umowy (nie mam niestety możliwości wyboru innej firmy) znowu wszystko zaczęło działac perfekcyjnie. Znów praktycznie maksymalna prędkośc łącza, wszystko śmigało. Oczywiście do czasu. Minęło 1,5 miesiaca i spece z Orange znów zaczęli kombinować. Zmniejszali sukcesywnie prędkość łącza, obecnie jest niecałe 2500 kbps i tradycyjnie zdarzają się restarty.
Doskonale wiem, że restarty wynikają z przeciążeń, im więcej ludzi korzysta, tym większy problem na centralce. To się zresztą potwierdza, bo problemy niemal zawsze w weekendy i wieczorami. Ale CO MNIE TO OBCHODZI? Jak nie mają odpowiedniej infrastruktury, to jakim prawem przyłaczają do danej centralki tyle osób. Nie jest to na pewno wina sprzętu po mojej stronie, okablowanie jest sprawdzone, router też (Linksys WAG120N, sprawadzałem na dwóch innych i to samo). Mam też dowody na to, że celowo zaniżają mi prędkość, bo przecież widzę w ustawieniach routera, że sukcesywnie zmniejszali do obecnego dokładnie 2496 kbps. Zmiany modulacji, ustawienia fabryczne urządzenia itd. - wszystko też sprawdzone, nic nie działa. Jest to ewidentna wina Orange.
Dodzwonić sie do nich oznacza słuchanie muzyki godzinami, w salonie nic nie da się załatwić. Czeski film, co to jest za firma?
