Od chwili założenia światłowodu i funboxa 2 zaczęła się moja gehenna z netem. Pierwsze co zgłaszałem to kiepskie WiFi - w odległości 9 m i przez jedną ścianę od urządzenia w normalnym bloku z płyty prędkość spadała do 2 Mb/s, praca w sieci lub drukowanie katorga 2 min na stronę (mój stary router miał zasięg z 6 piętra na parking po drugiej stronie ulicy i nawet tam dało sie skorzystać z netu).
Po odwiedzinach 6 techników byłem już na tyle mądry że:
1) słaby sygnał jest dlatego żeby mnie głowa nie bolała (technicy nr 5),
2) Orange dostarcza mi sygnał do lokalu i nigdzie w umowie nie mam zapisane że ma być w całym 60m mieszkaniu (technik nr 6)
3) mimo, że technik nr 4 podłączył mi mój własny router po wyłączeniu kompa podłączonego na sztywno blokuje karty sieciowe, trzeba usunąć ruter i restartować wszystko.
4) jak chcę mieć lepszy zasięg to muszę sobie kupić extendery za 299 zł od orange
5) sygnał na sztywnym łączu może znikać na 5-10 s tak średnio co godzinę (zależy od jakiegoś widzimisię routera) co przy pracy na zewnętrznych serwerach wywala efekty pracy z np 40 minut.
6) Problem powyżej może rozwiązać poruszanie kabelkami ???? okazuje się że nie.
Mam łącze z którego mogę korzystać co najwyżej np do oglądania filmików na youtubie, a technicy i orange ma w dd.. wszystko i przysyła kolejnych nic nie mogących i nic nie wiedzących monterów przy czym efekt jest zerowy.
Poradźcie coś mądrego inaczej wystawiam cały ten chłam za drzwi niech zabierają na złom bo tylko tam sie nadaje.
