orange smart care simo premium- nie warto

[Arti_Kn_Pl]

@Żeta 

Adres do korespondencji

Orange Polska S.A.

ul. Jagiellońska 34, 96-100 Skierniewice

[slav72]

@Żeta  pisz na adres podany przez @Arti_Kn_Pl , adresu mailowego nie ma, szczerze życzę Ci aby udało się polubowne rozpatrzenie reklamacji, ale podejrzewam że kary za zerwanie umowy nie unikniesz. Na przyszłość rada aby dokładnie czytać co zostanie podsunięte do podpisu, choćby nie wiem jak pięknie "śpiewał" i zaufanie wyglądał konsultant, niestety "nie wszystko złoto co się świeci" jak mawiają.

[Anonim]

@Żeta  pisz na adres korespondencyjny Facebook nie jest oficjalną forma kontaktu. 

Niestety to umowa zawarta na odległość i nie przysługuje od niej odstąpienie. Dlatego zawsze warto czytać umowy. Nikt w salonie rozmów nie nagrywa, warunki są poświadczone Twoim podpisem poświadczającym zapoznania się nimi. I pytanie czy oni Tobie reklamację anulowali czy rozpatrzyli negatywnie?

[Żeta]

Dziękuję za odpowiedź. W aplikacji Orange widzę, że anulowali. Tak też myślałam, że powinnam pisać na adres z umowy. Ale powinnam gdzieś zamieścić publiczne ostrzeżenie przed tym sympatycznym pracownikiem ORANGE  wciskającym podstępnie niechciane umowy niedowidzącym emerytkom. Stad pomysł FB. I ewentualnie oceny w Google. 

[slav72]

@Żeta  piszesz że w aplikacji jest anulowane, osobiście proponuję jeszcze zadzwonić w poniedziałek na infolinię Orange i upewnić się gdyż różnie to bywa (internet swoje, życie swoje).

[Anonim]

@slav72 wiem, że różnie to bywa ale ja bym tu nie miała wielkich nadziei. Ja sama miałam stację, że wystąpił jakoś błąd i zgłoszenie się anulowało ale potem było rozpatrzone pozytywnie. 

[Żeta]

Święte słowa! Ja właściwie powinnam pożegnać się z tą firmą. Mam pecha: poprzednio, gdy 3-krotnie dopytywałam z niedowierzaniem konsultanta, który zadzwonił do mnie i oferował mi cuda-wianki  na kolejne 24 miesiące, to skończyło się na przeprosinach od Orange. Odmawiałam potem telefonicznego ustalania oferty. Nękana wciąż telefonami, gdy zobaczyłam, że nie ma kolejki w salonie Orange (byłam na zakupach w Leclercu) , postanowiłam załatwić przedłużenie umowy. Nie przyszło mi do głowy, że pracownik ośmieli się mnie tak oszukać, wykorzystać moje zaufanie i brak okularów

[Anonim]

@Żeta  Nie wiem czy mogę zgodzić się do końca z Twoim zdaniem...

Wszyscy wiemy jakie zadania mają ludzie, którzy pracują jako konsultanci i ich praca też nie należy do takich jakie sami byśmy chcieli wykonywać...

Ich sposób działania zapewne pozostawia wiele do życzenia, ale z drugiej strony obsługa każdego klienta wygląda inaczej i dość trudno ocenić jaki przebieg, tej Waszej rozmowy, był w rzeczywistości.

Podpisana umowa to zgoda na zawarte w niej warunki. Z całym szacunkiem ale podobnie mogą teraz twierdzić np. "frankowicze"... Też nie wiedzieli co podpisują... też nie mili okularów ???

Nie twierdzę, że nie masz racji, bo być może to faktycznie przypadek źle wykonanej pracy przez pracownika punktu obsługi klienta. Tylko pytanie czy jego? A może kogoś kto przygotowywał dokumenty do podpisu? A może i Twoja, bo tak dobrze Wams się rozmawiało, że w pewnym momencie przestałaś słuchać tego co on mówił, a co jeszcze będzie w umowie? Czynnik ludzki, ale jednak jest...

Nie wiem czy można teraz wszystko ot tak... zrzucić na barki tego jednego pracownika z salonu Orange

Mało z tego nie wiemy nawet czy to był pracownik Oranżady, bo oni często pracują na dość specyficznych umowach... i może czegoś też nie wiedział.

A może właśnie przez to, że pracuje na dość dziwacznych warunkach, to właśnie doskonale wiedział co robi, bo mu do miesięcznego targetu czegoś brakowało...

Warto by tym tematem zainteresowali się Admini tego forum i rzucili taki temat do kierownictwa OPL, niech się ktoś przyjrzy nieco lepiej na jakich zasadach i w jaki sposób pracują ludzie z obsługi klienta. "Kryptonim Szef" to chyba dobra metoda na takie weryfikacje działania ludzi w Waszej organizacji... 🙂

[Żeta]

Masz dużo racji. Jestem przekonana, że miał zadanie: doprowadzić do podpisania tej umowy o pakiecie bezpieczeństwa. Gdyby wymienił elementy tego pakietu to na pewno bym zaprotestowała: nie mam pod opieką dzieci, nie potrzebuję śledzenia kogokolwiek, Miałam podpisaną umowę z BIK, która chroniła mój PESEL. Opowiadał tylko o cudownym ubezpieczeniu telefonu. Wcisnął mi jeszcze usługę video pass za 20 zł, tak mocno ukrytą, że konsultantka na infolinii nie umiała jej znaleźć i wyjaśnić za co mam 20 zł na fakturze. To udało mi się wyłączyć dopiero na czacie. W otrzymanych dokumentach nie ma o tej usłudze jednego słowa!
Czyli wygląda na to, że zostałam skutecznie zmanipulowana. Przez fachowca. Wiem, że trzeba czytać umowy ale to nie była szemrana akcja z wciskaniem garnków na pokazie tylko wizyta w firmowym salonie firmy Orange, gdzie, uważam, miałam prawo czuć się bezpiecznie

[Anonim]

@Żeta dokładnie dokumenty które podpisuje trzeba czytać. Orange daje takie podsumowanie w formie 1 kartki gdzie czytelnie określone są opłaty. Kontrola najwyższą formą zaufania.