Astis ciesze się z Twojego przypadku. Mój niestety happy end'em się nie skończył.
Najpierw zamówienie odrzucone bez podania (!!!) powodu. Skierowano mnie do salonu. W mailu. Zgodnie z zaleceniem Dinoola pierw ośmieliłem się mimo złych doświadczeń zadzwonić na infolinię. Tam utwierdzono mnie w przekonaniu,że moja sprawa zostanie pozytywnie rozpatrzona w salonie. Zatem z uśmiechem i pogodą ducha wyruszyłem do światyni orange.
Dobry nastrój opuścił mnie wraz z ujrzeniem kolejki. Dwa stanowiska, potencjalnych i/lub obecnych klientów 8, 40 minut oczekiwania na swoją kolej. No ale stało się, odstałem swoje wciąż z nadzieją na rozwikłanie skompliwanego zamówienia.
Jakież zdziwienie dopadło miłą panią zatrudnioną do obsługi klienta na wieść o nie podaniu powodu odrzucenia zamówienia przez sklep orange.pl. Mimo wszystko przez głębszy wstęp przebrnąłem z prędkością waszego światłowodu. Dosłownie 2 minuty zajęło boginii orange wypowiedzienia zdania "Tego telefonu nie mamy nawet w cenniku". The end.
Obecnie po powrocie z tej ekscytującej wyprawy siedzę i piszę do was wciąż zastanawiając się "na co tak w ogóle liczyłem?" a to wszystko w oparciu o doświadczenia towarzyszące około 5 letniej "współpracy" z Orange. Sklep orange w ofercie posiada wypatrzony przeze mnie telefon. Naciąga (chyba tak to można ująć?) na tracenie (!!!) czasu ze względu na wypisywanie formalności tj składanie zamówienia, oczekiwanie na bezpłodne odpowiedzi a następnie wycieczki znów pochłąniające czas oczywiście bezowocnie.
Finał jest taki,że poczekam aż telefon pojawi się w magicznym cenniku salonowym (na sklep orange.pl i infolinii już jest) albo skorzystam z oferty innego operatora. Śmiało wybiorę drugą opcję, innym również polecam.
PS. Astis, tak wiem, można się umówić. W ING ten patent sprawdza się wyśmienicie (ba, nawet można liczyć na kawę i deser), w orange dziś niestety mieli opóźnienie 40 minutowe, inni też byli "umówieni".
Pozdrawiam.
