@Citi2017 , wcale nie zamierzamy czarować rzeczywistości. Wprost przeciwnie, nasuwa się analogia z drugiej wojny światowej, bo niektóre nasze najbliższe osoby żyją, pamiętają i przekazują okrucieństwa wojny. Jak szybko musieli dorastać w obliczu zawalenia się ich marzeń czy planów? To się dzieje obecnie na naszych oczach i nie dalej, jak wczoraj rozmawiałem telefonicznie z osobą z rodziny, która nie tylko mieszka bliżej od @ketrasaArtur , bo blisko przejścia granicznego z Ukrainą w Korczowie, ale także czynnie pomaga przy transporcie w humanitarnych miejscach, przeznaczonych dla uciekinierów. Tumiwisizm jest tchórzostwem wobec tragedii, jaką jest wojna. Trzeba, i należy krzyczeć, a nie zawinąć się kołderką, czy w ciepłych kapciach patrzeć obojętnie, jak ludzie cierpią. Kto wie, czy bratobójstwo nie rozleje się szerzej? A czy barbarzyństwo w byłej Jugosławii, do której wielu Rodaków tak chętnie wyjeżdża na wypoczynek, nie zapali nikomu czerwonej lampki z tyłu głowy, że za naszą wschodnią granicą dzieje się podobnie? Przecież Rosjanie i Ukraińcy mówią tam tym samym, a niekiedy podobnym językiem. Słowianie, co się z nami dzieje? W jednym masz rację, że Niby To Miejsce Poświęcone Jest Technicznym Aspektom. A jak się to rypnie, to co? Nic się nie stało? Dobra, to jest mój osobisty apel! Nie bądź obojętny! Te słowa wypowiedział więzień Auschwitz Marian Turski...bo po cichutku, tuż za drzwiami, tupta zło nóżkami (moja interpretacja rozwinięcia Jego przekazu).
