Myślę, że na dzisiaj jest to 50/50. Powoli "nie wypada" firmom nie zajmować się tym, a przynajmniej o tym nie mówić. Na zasadzie - wszystkie inne firmy coś mówią (czy coś robią - to inny temat), to ja też muszę! Ale oczywiście nie jest tak, że wszystkie firmy robią coś z przekonaniem - albo że w ogóle coś robią. Mieliśmy ostatnio rozmowę ciekawą z Anną Sierpińską z naukaoklimacie.pl i z Agnieszką Liszką-Dobrowolską z Climate Strategies Poland właśnie na temat, gdzie jest granica między prawdziwą odpowiedzialnością i prawdziwym działaniem a greenwashingiem/eko-ściemą. I trochę doszliśmy do wniosku, że nawet 'samo gadanie' jakąś wartość ma, bo w pewnym momencie zostanie przekroczona masa krytyczna i będzie musiało pójść za nim działanie. Coraz bardziej świadomi są też klienci/użytkownicy/media i coraz częściej mówią "sprawdzam", więc traktowanie odpowiedzialności środowiskowej tylko jako tematu komunikacyjnego / mody na dłuższą metę się nie sprawdzi. Jest na pewno cały czas wiele do zrobienia i na pewno kolektywnie musimy się ogarnąć/przyspieszyć działania, ale osobiście mam wrażenie, że sytuacja się poprawia - że coraz więcej firm (i coraz więcej osób) się za to bierze na serio -> i są konkretne działania, konkretne efekty, nawet jeśli część tylko mówi lub zajmuje się tematami pobocznymi zamiast 'sercem' swojego wpływu na środowisko.
Tu zresztą jest też bardzo ważna i pozytywna rola jednostek. Bo oczywiście każdy z nas może i powinien robić co może dla planety (i starać się być lepszą eko-wersją siebie niż wczoraj! ;D) - ale rolą nas jako obywateli/Ziemian jest też wymaganie i weryfikowanie co się dzieje systemowo - czy w polityce (krajowej, samorządowej) czy w biznesie. Też tu widać super ważną rolę organizacji pozarządowych, które też mnóstwo robią pod tym kątem i rozliczają z deklaracji i działań.
