Sytuacja nie jest do końca tak jasna, jak by się mogło wydawać...
Sam doświadczyłem błędu po stronie Orange. Oczywiście, jak to zwykle bywa, zawinił czynnik ludzki.
Dodam tylko, że tak jak ktoś już wspomniał, jeśli karta była kartą "Data", to koszt SMS z niej wysłanego idzie w dziesiątki złotych, więc to byłby pierwszy sygnał, że coś nie tak.
Co zaś do meritum...
Jakieś półtora roku temu, tak z głupia frant, przejrzałem rachunek szczegółowt. Okazało się, że na dwóch numerach pojawiła się dodatkowo płatna opłata abonamentowa, za możliwość bezpłatnych połączeń do numerów stacjonarnych i w sieci Orange. Nie zauważyłem jej wcześniej, bo kwota 12 PLN brutto dla numeru umknęła w rachunku, który zwykle mam w sporej wysokości. Może nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że wszystkie numery mam w abonamentach "no limit". Po cóż więc miałbym płacić za coś, co mam w ramach "normalnego" abonamentu?
Poleciała reklamacja (pisemna) i cóż się okazało? Że konsultant "przypadkowo" włączył tę usługę na dwóch moich numerach.
Moja sprawa zakończyła się uwzględnieniem reklamacji i przyznaniem dodatkowego rabatu na usługi / rachunki.
Czego to jednak dowodzi? Po pierwsze, zapłacić rachunek pewnie będzie trzeba, bo taka jest kolejność. Reklamować można dopiero po zapłaceniu. Wiem, chore to, ale tak jest. Po drugie, nie trzeba wcale kodów SMS, ani innych potwierdzeń. Wystarczy nieopatrzne kliknięcie (nawet) przez konsultanta, żeby coś się zadziało.
Ergo..., reklamacjia i to pisemna do Orange, z dokładnym opisem i dołączeniem wszystkich dokumentów (kopii rzecz jasna).
Dodam tylko, że kilkanaście lat temu była jakaś afera z powstawaniem duplikatów kart SIM. Jakaś grupka "przedsiębiorczych obywateli" generowała duplikaty SIM aby "wyczyniać" różne przekręty. To też może być jakiś ślad...
